wtorek, 24 czerwca 2014

O tym, co przychodzi niespodziewanie

Nie zdałam roku. Będę miała kosmisa z matematyki. Zeszły rok też zawaliłam, więc w moim przypadku, to jak skok z przepaści z parasolem zamiast spadochronu. Niby szaleństwo, ale paru idiotom się już udało.

 Parę dni temu, gdy szłam do szkoły, ogarnęło mnie uczucie, jakiego już nie pamiętałam. Słońce ogrzewało moją twarz, wiatr mierzwił włosy, a ja paliłam swoje ulubione papierosy i słuchałam świetnej piosenki. Było idealnie! Nie potrzebowałam niczego więcej. Wiedziałam już, że nie zdam, ale byłam szczęśliwa.
Wyciągnęłam wnioski, bez standardowego dołowania się. Who cares? Przygnębienie tylko pogorszy sprawę. Serio przestań zamartwiać się wszystkim. Co ma być, to będzie. Daj z siebie wszystko i bierz z życia  garściami. I NIGDY NICZEGO NIE ŻAŁUJ.
Myślisz, że to trudne myśleć pozytywnie? Tak, to bywa trudne. Pamiętam jeszcze dni, w które miałam ochotę dosłownie przygryźć sobie żyły. Być może takie dni jeszcze nadejdą, ale pamiętam ile pracy włożyłam w udoskonalanie siebie i będę pamiętała, o tym jak się czuję teraz.
Jestem szczęśliwa i nareszcie czuję, że żyję :)


https://www.youtube.com/watch?v=Zcf9Wu3sy3s miłego dnia :)